zniechęcenie jak dopadnie, to potem ciężko coś z siebie wykrzesać a w sumie zdarzyło się dużo.
chyba za dużo, żeby wszytsko opisywać, więc skrótowca zrobimy, zeby jednak ciągnąc temat dalej, może coś z tego jeszcze będzie.
treningo szły całkiem nieźle, można by powiedzieć, iż planowo, powoli nabierałem rozpedu, aż tydzień przed startem 11 września, który miał to być startem casualowym, z treningu dostałem maila, iż start docelowy 16.1o zostaje odwołany.
no, żesz kurwa wasza mać. i tyle z planów pozostało.
zrobiłem więc lekkie wyluzowanie i polciełam ten starty !0km tunnel-Liverpool – New Brighton, bez paru kluczowych tygodniu treningów, z okresu przygotowawczeo mozna by powiedzieć.
nie piłem piwka, starałem się prowadzić, dbałem o wagę, na starcie byłem wypoczety, a poszedł jak poszedł.

poczatkowy km jest mocno w dół, wbiega się chyba już po 200 metrach do tunelu pod rzeką, a tam z tej górki pierwszy wszedł po 4:02 i już wiedziałem, że lepiej nie będzie.
kolejny było pod górkę, 37m przewyzszeń na jednym kilometrze, po 4:11 potem znów pd górkę, ale już mniej wybieg z tunelu, lewo prawo, robi się szósty kilometra większość pod mocny wiatr a ja drobię po te 4:02/03 cały czas bez życia, słobo nijak i powoli. ostatnie 4km z wiatrem w plecy, i to pozwala chwycić trochę oddechu, ale oczywiście, nic szybciej nie jest, i kończę z zcasem 40:57 przy prognozie od garmina 40:50.
nie było z czego tego pobiec, bieg był trudny ogólnie i szczególnie dla mnie.
wyżej dupy nie podskoczysz i chociaż smemes w wynikiem trochę to osłodził, bo sie okazało, iz byłem 25ty na ponad 1000 osób, więc humor po tym jakby lepszy się zrobił.
generalnie mocno to słabe wszytsko było i trzeba było kończyć sezon szybciej niż myslałem.
w mędzyczasie wróciłem do stryda pożyczonegi od kumpla w oczekiwaniu na nową generację, przesiadłem się z garmina na AW Ultra i po analizie sezonu, stwierdziłem, że droga do sukcesu leży w kontunuacji treningów po 5km. na początku nawet zabrałem się za plan pod 1500, ale pogoda zdecydowanie teraz nie sprzyja takim treningom, więc jednak wróciłem do planu 5k.
lecę z powrotem magnessem na moc, wnioski z sezonu zostały posuniete do odpowiedzialności i teraz mam wrażenie, że wiem, co zrobiłem źle a co zjebałem totalnie.
kończę niedokończywszy, bo ten wpis już wisi kolejny dzień w „szkodach” i nie chcę żeby wisiał kolejne.
nowy stryd nowe mozliwości będa ,
Już sie nie moge doczekać stryda