EKWIWALENT

jak nie idzie to nie idzie chciałoby się powiedzieć i niestety coś w tym jest.

w piątek wypadł mi mocny trening, trochę szkoda, ale postanowiłem nic nie nadrabiać nic nie zmieniać i robić dalej swoje, ale po koleji.

kombinuje ciagle z dniami akcentów, jaki rozkład jest dla mnie najlepszy i ostatnio starałem się robić ciężkie bieganie w sobotę a w niedziele longa lub jakiś średnio mocny akcent, bo w tygodniu jednak cieżko mi było wtrynić coś mocnego, ale jednak widzę po sobie, że słabe to jest mocno.

za mało czasu na regenerację, nakładające się akcenty, słabe to mocno.

z drugiej strony z fabryki wracam zrąbany czasem jak rasputin po dobrej imprezie i chociaż, nie powiem nie zasuwam już fizycznie jak kiedyś, to jednak 8 godzin na nogach robi swoje.

ale jak na razie inaczej nie będzie i pogodziłem się z tym już.

zostaje więc powrót do systemu wtorek-piątek mocno/żwawo- niedziela długo, a reszta obudowa.

pogodziłem się też, że nie podskoczę wyżej dupy na parkrunie w sylwestra i aktualnie każdy wynik poniżej 19;30 będzie mnie zadowalał.

natomiast cały przyszły rok skupiam się po wiosennym półmaratonie na bieganiu 5 km. nie ma chuja na maryśkę, żebym nie nabiegał sub 19 ale liczę na zbliżenie się do 18min.

i wiem, że jest to realne, wiem myślę, jak to zrobić i dlatego właśnie zdecydowałem się na half w na koniec marca, żeby zrobić dużo wytrzymałości tempowej a potem już zapierdalamy z treningami pod 5.

dobra, żeby znów nie przedłużać tych mąk, wtorek zrobiony zgodnie z planem 10x45sek/1;45 weszło gładko co nie znaczy, że łatwo w 3;33 i fajno fajna. czwartek patataj, piątek sprawa się rypła.

do 14 jak byłem w pracy piękna pogoda plus 5 zero wiatru, słoneczko, idealnie na zaplanowany BNP.

jak tylko wyjechałem, zaczęło się chmurzyć, potem lać, potem grad a potom już jakaś jebana apokalipsa była i nawet nie myślałem o bieganiu.

ekwiwalentnie wpadło parę piw ale i też słabo, bo ostatniego połowę do zlewu wylałem, też nie wchodziło.

sobota breja pośniegowa, udało się zrobić raptem niecałe 6km z kumplem a niedziela 15.5 km z tymże samym kumplem na spokojnie przyjacielski patatataj tempem ślimaka w ciąży.

dwa kolejne tygodnie zapowiadają się naprawdę ciężkie, ale jak zwykle teraz pogoda karty rozdawać będzie głownie.

cichykot Opublikowane przez:

4 komentarze

  1. wigi
    11 grudnia, 2022
    Reply

    Ciekawy kierunek – zostać demonem szybkości. 😉
    Powodzenia!

  2. RysK0
    11 grudnia, 2022
    Reply

    Kiedy mierzysz się z 5, jesień ?
    Założenia niemal jak moje, tylko harmonogram odwrotny, priorytet 5 w maju ~19 min i później porządne przygotowanie do październikowego HM.
    Pełen optymizmu 😅 z ” planem ” ruszam po świętach 🎄🥃

  3. 11 grudnia, 2022
    Reply

    ewidentnie będę szukał coś szybkiego w okolicach wiosny lata, do jesieni może byc już ciezko utrzymać formę, ale połówką na wiosnę chce podbić wytrzymałość, żeby potem głownie ten tempie się skupić.

  4. Lukasz
    11 grudnia, 2022
    Reply

    you can do it only better quality of the beer you need

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.