ŚPIWORKI

ja wiedziała, że tak będzie, wystarczy raz w niedzielę wpisu nie zrobić i potem cieżko się zabrać za podsumowanie tygodnia, więc dziś będzie po łebkach i na odpierdol, ale będzie.

tydzień można podsumować, na duży plus, wagowo również, no ale bywa i tak.

treningowo zaś wtorek 8×15″/2min sprintu pod górkę, weszło konkretnie, aczkolwiek, pogoda wstrętna, zimno i wietrzenie, nie pomagała w niczym. nie chce się z domu łba wynurzać, szczególnie, że w fabryce też kurwa zimno jak w psiarni, ale tak to jest jak się pracuje w magazynach, gdzie bramy na towar ciagle otwarte więc temperatura często w sudoku, zbliżona do tej na zewnątrz.

niemniej podbiegi weszły dobrze, spointowane na maksa, nogi miękły pod koniec trochę krótkie przerwy, ale tak było w planie, niemniej kolejne zrobię po 10 sekund tylko na 3 minuty.

wole zrobić jeszcze bardziej dynamicznie, na dłuższej przerwie, do pełnego wypoczynku bo tu mam wrażenie brakowało trochę czasu jeszcze na regenerację.

środa do góry fujarą na kanapie, po pracy of course, a czwartek znów w łeb 4x6min T10/3 min przerwy.

i znów dobre solidne bieganie, tempa nie powalają, ale wykonane 100% po raz kolejny zgodnie z planem, więc naprawdę nie ma się czego czepiać. weszło wszystko po około 4:01 i widać taka forma teraz, do tego nie weszło wcale łatwo, więc było jak być miało, myślę.

zastanawiam się nad powrotem do piątego dnia treningowego, ale to zobaczymy.

sobota patataj, bez historii i histerii 43min tuptania, chociaż trzeba przyznać, że letnio niziutkie 67% maksymalnego, więc mały plusik też se stawiam za ten trening.

niedziela znów w łeb, tym razem po parku.

dawno tam nie biegałem, przy okazji sprawdzałem dystans czy stryd dobrze pokazuje, uwaga spoiler – w punkt więc okazuje się, że tempa które biegam tez są realnie a nie tylko moc.

aczkolwiek wciąż na treningu nie wiem, co biegam, dalej nie mam żadnego ekranu z tempem więc dopiero w domu po treningu widzę co latam.

lekko łeb w niedzielę, więc jak zwykle long z dużymi urozmaiceniami, tym razem 4x5min pod progiem +2 minuty na progu na 4 minuty przerwy i pomęczyłem się z tym treningiem.

nie, że jakoś zarżniety, ale czas, dystans i tempa zrobiły swoje i jak szybko nie wrócę do pistoletu codzień, nogi będą zarżniety szybko.

raport na odpierdol, ale treningi takie nie były.

na osłodę fota z parku 🙂

cichykot Opublikowane przez:

4 komentarze

  1. weuek
    7 lutego, 2023
    Reply

    Fota wszystkie braki wynagradza – przepiękna!

  2. keiw
    7 lutego, 2023
    Reply

    Skąd ty te tytuły bierzesz? 😁👍

  3. 7 lutego, 2023
    Reply

    @wuek Dzięki
    @Jarek, wymyślenie tytułu zabiera najwięcej czasu 😁😁😁

  4. RYSK0
    7 lutego, 2023
    Reply

    Wyczuwam lekkie zadowolenie 😁👍

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.